,,Strasznie stresowałam się tym że teraz moja kolej. A może bardziej tym że on też tam będzie?''
Niepewnie weszłam do sali. Pod tablicą interaktywną stał statyw z mikrofonem, a na przeciwko dwie ławki połączone ze sobą, przy których siedział ojciec Jasia i dwóch innych panów. Na wolnym miejscu usiadł Janek:
-Witaj Łucjo- zwrócił się do mnie ojciec Jaśka
-Dzień dobry- byłam strasznie zestresowana, nie wiedziałam co mam powiedzieć, co zrobić.
Panowie, i ojciec Jaśka zadawali mi pytania typu od kiedy śpiewam, czy lubię to robić, jaki rodzaj muzyki jest mi najlepiej śpiewać. Następnie nadszedł czas na zaśpiewanie piosenki. Podałam Jankowi pendrive z nagranym podkładem, starałam nie patrzeć mu się w oczy mimo tego że on cały czas na mnie spoglądał.
Stanęłam przy mikrofonie, i po chwili usłyszałam pierwsze dźwięki z głośników.
Z perspektywy Jasia:
Mimo tego że Łucja jest na mnie strasznie wkurzona, chciałbym żeby wyszło jej to jak najlepiej. Wiem że to jej małe marzenie by chodzić do tej szkoły. Ma wielki talent, więc mam nadzieje że mój ojciec i jego współpracownicy to docenią. Gdyby to zależało ode mnie od razu bym ją przyjął, ale to nie moja decyzja. Wszystko zależy od mojego ojca bo w końcu ,,on tu rządzi''.
Widać było że Łucja jest zestresowana, ale gdy tylko usłyszała muzykę, od razu coś się zmieniło. Wyglądała tak jak by w ogóle zapomniała że ktoś z nią jest. Jeszcze nigdy tak nie śpiewała, bynajmniej nie przy mnie.
Zaczęła spokojnie, ale w niektórych momentach... Łooł! Co to było! Mój ojciec podczas dzisiejszych przesłuchań słuchał tak uważnie jak ją tylko trzy osoby. Śpiewały również bardzo dobrze.
Piosenka powoli się kończyła, a ja byłem bardzo zadowolony z tego jak poszło Łucji.
-No, proszę. Nie pomyślałbym że w tak drobnej osóbce kryje się tak potężny głos- zaczął koleś w okularach. Z tego co wiem uczy śpiewu, pracuje nad barwą głosu i w ogóle.
Oczywiście reszta też zaczęła komplementować jej śpiew. Widać było że im się spodobała, w sensie muzycznym oczywiście. Łucji już minął strach, widać było to po niej od razu. Stała uśmiechnięta i tylko potakiwała głową na drobne uwagi.
-W piątek będzie lista osób które się dostały. Będziesz musiała przyjść do szkoły bo właśnie w niej będzie ona wywieszona.- zwrócił się do Łucji wicedyrektor studia.
-Janek, odprowadź Łucję.- wstałem z miejsca i zacząłem iść w stronę drzwi, jak kazał mi ojciec.
-Powiedz im że teraz jest 15 minutowa przerwa!- dodał gdy już otwierałem drzwi.
Łucja nie odezwała się do mnie słowem, minęła mnie tylko w drzwiach, i ruszyła w stronę wyjścia.
-Piętnaście minut przerwy!- powiedziałem trochę głośniejszym głosem, i ruszyłem za Łucją. Chciałem jej wyjaśnić to nieporozumienie. Źle to wszystko zrozumiała. Gdy wyszedłem na parking już jej nie było.
Z perspektywy Łucji
Podjechała po mnie mama, dzięki temu byłam szybko w domu. Całą drogę rozmawiałyśmy o przesłuchaniu. Widać było że też się denerwowała, może nie ukazywała tego ale jako jej córka od razu to zauważyłam.
-Mamo,daj spokój. Będzie dobrze.
-Łatwo ci mówić. A co jak cię nie przyjmą?
-Nie wiem. Ale jest dużo innych szkół.- odpięłam pasy i wyszłam z samochodu. Ruszyłam w stronę domu gdzie od razu Kacper zasypał mnie pytaniami:
-Jak było? Dostałaś się?
-Chyba dobrze.- zdjęłam buty i ruszyłam w stronę pokoju by się przebrać.
-Ej a dostałaś się!?- wrzasnął Kacper gdy byłam już na górze
-Zaraz zejdę!- szybko zrzuciłam z siebie ubrania, i założyłam zwykłe siwe dresy, i biały podkoszulek.
Zeszłam na dół, mamy nie było a w kuchni stał Kacper.
-Gdzie mama?- dziwne o tej porze powinna być w domu
-Pojechała do pracy...-Kacper nalał sok w dwie szklanki i podał mi jedną z nich. Usiadłam na blacie, i napiłam się soku.
-Zawsze tak jest, nigdy jej nie ma gdy jej potrzebujemy!- wrzasnęłam na cały dom. Rozumiem że pracuje, ale od rana do wieczora? Nigdy nie ma dla nas czasu.
-Młoda, nie przejmuj się tak i lepiej opowiedz mi o przesłuchaniu- Kacper usiadł obok mnie, a ja zaczęłam mu opowiadać co i jak.
Powoli zbliżał się wieczór. Czas zleciał mi szybko na czytaniu książki ,,Gwiazd naszych wina''.Skierowałam się do kuchni z zamiarem zjedzenia czegoś, bo mój brzuch domagał się posiłku.
-Co robisz?- usłyszałam głos Kacpra tuż za mną. Zamknęłam lodówkę, i odwróciłam się do niego.Obok niego leżała torba podróżna, a on ubierał własnie buty.
-Chyba ja powinnam cię o to spytać. Gdzie idziesz?
-Jadę na parę dni do Opola. Do Julki.- uśmiechną się do mnie a ja nic śmiesznego w tym nie widziałam.
-Co?! A mama o tym wie?
-Nie. Jak coś to wymyśl że jestem u kumpla czy coś okey?- zabrał swoja torbę, i wyszedł z domu. Szybko za nim wybiegłam.
-No Kacper nie żartuj!- on chyba sobie jaja robi! Jedzie do swojej dziewczyny, nie mówi nic matce i jeszcze chce żebym go kryła?
-Sam sie przed chwilą o tym dowiedziałem. Ale Jula chce żebym do niej przyjechał...
-Kacper, masz powiedzieć o tym matce! Nie będę cie kryła!
-Ja i tak pojadę. Nic nie zmieni mojej decyzji. Wracam w czwartek.- zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, ten wsiadł do taksówki i odjechał. Zajebiście! Matka go zabije, a przy okazji i jeszcze ja będę miała ochrzan.
Pobiegłam szybko po telefon do mojego pokoju, i wybrałam numer mamy. Oczywiście nie odbierała. Napisała mi tylko wiadomość że będzie nad ranem bo musi załatwić papierkową robotę. No ekstra! Po prostu super.
Nie lubię być sama w domu. Zawsze było okey, bo był Kacper. Teraz go nie ma i czuje się strasznie nieswojo. Nie mogłam zasnąć, wzięłam więc koc i zeszłam na dół do salonu. Położyłam się na kanapie i włączyłam jakiś film. Obejrzałam może z połowę, bo chwile potem usnęłam.
Z perspektywy Jasia:
Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. W moim pokoju było jeszcze bardzo ciemno, więc musiało być późno. Wziąłem telefon do ręki, i od razu przymknąłem oczy gdy zobaczyłem światło padające z niego. Po chwili oswoiłem się już ze światłem padającym z telefonu. Miałem już odebrać ale połączenie się zakończyło.
Odblokowałem telefon i pierwsze co zrobiłem to spojrzałem na godzinę. Było wpół do trzeciej nad ranem, kurde... Kto dzwoni o takiej porze. Wszedłem w rejestr połączeń i bardzo się zdziwiłem gdy zobaczyłem imię Łucji. O mało nie dostałem zawału gdy telefon znów zadzwonił. To znów była ona. Wiedziałem że coś się stało, inaczej nie dzwoniła by do mnie o tej porze. Właśnie czemu do mnie skoro jest na mnie obrażona? Odebrałem telefon i przyłożyłem go do ucha,
-Halo?- powiedziałem niepewnie, przez dłuższą chwile nie było nic słychać.
-Halo, Jasiek?- usłyszałem jej głos. Nie wiem co się stało ale była całą roztrzęsiona. Słyszałem w jej głosie wyraźne zdenerwowanie.
-Łucja!? Co się stało?
-Janek...Musisz... -nie mogła wypowiedzieć słowa, wyraźnie słyszałem że płakała. Coś musiało jej się stać. Wstałem szybko z łóżka i podszedłem do okna. W jej domu nie paliło się żadne światło.
-Łucja! Mów do cholery co się dzieje!- strasznie się o nią bałem. Chyba jeszcze nigdy tak się o kogoś nie martwiłem jak teraz o nią. Serce waliło mi tak, jak by zaraz miało wyskoczyć mi z klatki piersiowej. Oparłem się o parapet gdy usłyszałem jej słowa.
-Janek... Musisz mi pomóc. - i znów tylko słyszałem jej płacz.
____________________________________
Oto rozdział 11! ;D
Bardzo przepraszam że nic nie pojawiało się dłuższy czas, ale były święta i za bardzo nie miałam czasu nic napisać ;)
Mam nadzieję że rozdział wam się spodoba! ;)
ZAPRASZAM NA ASKA
Dziewczyno pisz szybko kolejny rozdział. Nie możesz nas zostawiać w takiej niepewności na długi czas. Rozdział genialny!
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Rozdział jest świetny. Zastanawia mnie ta zmiana akcji. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuńJa wale, co tu się wyprawia. Na przesłuchaniu do unika a teraz dzwoni po niego żeby przyszedł i jej pomógł. Nie rozumiem tego za bardzo ale cóż, to jest nasza, kobieca logika xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mordko i zapraszam do mnie: http://jednozdarzenie.blogspot.com/ <3
wszystko wyjaśni się w kolejnym rozdziale ;)
UsuńOby jutro był następny bo nie wytrzymaM :O Zarabisty ☆
OdpowiedzUsuńSzybko następny bo już nie mogę ❤
OdpowiedzUsuńDawaj szybko 12 rozdział!!
OdpowiedzUsuńBo kurde nie wytrzymam ty Polsacie ;D
wow wow wow szybko pisz next :D Jedna z najlepszych notatek <333
OdpowiedzUsuńEj noo. Ja chcę już następny! :D Pisz, pisz! Ja czekam! Kurde teraz jestem taka zestarachana co się tam jej dzieje?! Do następnego! :*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! *.* z niecierpliwością czekam na kolejny! dodawaj szybko! :))) weny życzę! :)
OdpowiedzUsuń