niedziela, 14 czerwca 2015

Rozdział 18

''Chłopak spojrzał na mnie nie pewnie, lecz ja nie chciałam przerywać tej chwili. Dlatego sekundę potem staliśmy na kamiennej dróżce, pod pięknym drzewem, a nasze usta były złączone w długim pocałunku. ''

      WAŻNA INFORMACJA NA ASKU! KLIKNIJ! ;)!

Znasz to uczucie gdy nagle wszystkie twoje marzenia mają się spełnić za niecałe piętnaście minut? To uczucie gdy stoisz w tłumie ludzi na koncercie swojego idola, na którego czekałaś ponad dwa lata? To uczucie gdy światła na wielkim stadionie gasną, a w około słychać tylko wielki pisk? Gdy nagle twój idol pojawia się z nikąd na scenie, a dziewczyny wokół ciebie piszczą tak że bębenki chcą ci eksplodować, ale nie przeszkadza ci to ze względu na to że sama zaczynasz piszczeć? To zajebiste uczucie gdy słyszysz po raz pierwszy w życiu jego cudowny głos na żywo, widzisz go, możesz obserwować każdy jego ruch, słuchać tego co mówi, jak śpiewa. Znasz to uczucie? Ja też nie. 

Ale najlepsze w tej całej sytuacji jest to, że zawsze jakiś piękny i wspaniały sen musi zostać przez coś przerwany. W moim przypadku raczej przez kogoś. 
-Kacper idioto!- wrzasnęłam na chichrającego się nad moim łóżkiem chłopaka gdy ten wylał na mnie szklankę zimnej wody. 
-Łucja jest już po siódmej. Musisz wstać bo nie zdążymy!- tym razem głos mojej mamy dochodzi za drzwi pokoju. Chwile potem otwierają się one a w drzwiach staje ona, wiecznie nieobecna pracoholiczka zwana również moją mamą. 
-Co tu się stało?- znów jej głos dobiega do moich uszu, na co tylko rzucam szybkim ,,spytaj tego idiotę'' i wychodzę do łazienki. 
Idąc krótkim korytarzykiem skręcam w jedne z drzwi po czym je zatrzaskuje. Podchodząc do umywalki sięgam także po nową szczoteczkę do zębów z pułki, ponieważ tamta się już zbytnio nie nadaje. 
Spoglądając w lustro wszystkie wydarzenia z wczorajszego dnia przelatują przez moją głowę. 
Jasiek. Jedyne o czym teraz myślę. Może to dziwne ale ten chłopak coraz bardziej zawraca mi w głowie. Nigdy nie widziałam go w roli kogoś bliższego mi niż tylko przyjaciel, ale jednak... W sumie nawet nie wiem czy my jesteśmy razem. Wczorajszego wieczora doszło tylko do pocałunku. Niby nic takiego, ale dla mnie miało to ogromne znaczenie. Za każdym razem gdy o tym myślę czuje jego zapach, to jak jego warki napierały na moje, a nawet to jaki miały smak. Ja chyba na serio wariuję. 
Odgoniłam od siebie szybko wszystkie myśli związane z nim czy wczorajszym wieczorem i wzięłam szybki prysznic, po czym wykonałam delikatny makijaż. Wracając do pokoju zabrałam ze sobą prostownice do włosów, którą miałam zamiar zrobić delikatne loki. 
Podłączyłam ją pod pierwszą lepszą wtyczkę i odłożyłam na biurko by się nagrzała. Przez ten czas wybrałam sobie ubrania na dzisiejszą rozprawę. 
Klasyczna sukienka z kołnierzykiem i krytym suwakiem z tyłu, oraz delikatna narzutka wykonana z bawełny. Skromność stroju podkreśliłam ciemnymi baletkami ze złotym noskiem.  W ekspresowym tempie polokowałam włosy i byłam gotowa. 
Zeszłam na dół gdzie już znajdowała się moja rodzicielka w ciemnych spodniach i koszulowej bluzce, oraz Kacper w spodniach od garnituru i koszuli. 
Po zjedzonym posiłku, w drzwiach naszego domu pojawił się pan Bogdan- ojciec Jaśka, który zaproponował nam pojechanie jednym autem. Oczywiście moja mama zgodziła, przez co chwile potem siedziałam już w aucie pana Dąbrowskiego, obok Kacpra. Z przodu oczywiście nasi rodzice, nie licząc matki Jaśka która nie pojechała z nami. 
Czas uciekał w szybkim tempie, a Jaśka jeszcze nie było. Po około dziesięciu minutach wyszedł z domu ubrany w garnitur. Muszę przyznać że wyglądał w nim naprawdę dobrze. 
Jasiek wszedł do auta po czym skierowaliśmy się w stronę sądu. Podczas jazdy nikt się nie odzywał, no może po za ojcem Janka który co chwila mówił co to będzie i bla bla bla. Dojechaliśmy na miejsce kilka minut przed czasem, ale od razu skierowaliśmy się w stronę odpowiedniej sali. Mimo wczorajszego wydarzenia, między mną a Jankiem nie było niekomfortowej ciszy. Stałam razem z chłopakami i rozmawialiśmy o wszystkim- ale głównie o tej całej rozprawie. Gdy nadszedł czas chłopacy wraz z rodzicami weszli do sali, a ja zostałam na korytarzu sama i czekałam na finał tej rozprawy. 
Minęła dokładnie godzina i czterdzieści pięć minut gdy wszyscy opuścili salę. 
-I jak?- podbiegłam szybkim tempem do wszystkich, po czym dokładnie na każdego spojrzałam.
-Uniewinnieni.- powiedział szybko ojciec Jaśka
-Taak. Poszło dosyć łatwo dlatego że tamten człowiek się przyznał.- tym razem usłyszałam głos mojej mamy. 
-Musimy to uczcić!- rzucił uradowany Kacper przez co na twarzy Jaśka pojawił się uśmiech.
-Pizza!- wrzasnął tym razem chłopak. 
-Ja niestety nie mogę, muszę wracać do pracy.- powiedziała moja matka. Szczerze powiedziawszy wcale mnie to nie zdziwiło. 
-Tak ja też. Może cię podrzucę skoro dzieciaki idą na miasto?- uśmiechnął się szczerze pan Bogdan na co moja mama przytaknęła, i chwile potem szli już w stronę auta. 
 -Więc?- pierwszy odezwał się Janek, a zaraz po tym mój brat.
-Więc?
-Więc chodźmy idioci...-złapałam każdego z nich za rękaw i pociągnęłam w stronę wyjścia. 
Droga do pizzeri strasznie się dłużyła. Ale to wina tylko i wyłącznie tamtej dwójki. Gdyby szli prostą ulicą już dawno bylibyśmy na miejscu, ale nie. Oni musieli iść ,,skrótami'' jeśli to w ogóle można nimi nazwać ze względu na to że droga zajęła nam dwa razy więcej czasu.
Po około półtorej godziny drogi wreszcie trafiliśmy do przytulnego lokalu. Muszę przyznać że jego wystrój wcale nie wskazywał na to że to pizzeria. Ściany były koloru beżowego, do tego bordowe kanapy które świetnie kontrastowały z całym wnętrzem. Przy głównej ścianie lokalu znajdował się bar. 
Chłopcy od razu powędrowali do jednego stolików przy oknie, po drodze podchodząc do baru po menu. Podeszłam do nich i zajęłam miejsce na przeciwko, ponieważ oni usiedli na jednej kanapie. 
-Może owoce morza?- powiedział Kacper, przez co posłałam mu gniewne spojrzenie. Dobrze wie że nie lubię tych obrzydliwych robali...
-Chyba oszalałeś! To już wolę propozycje Janka.- odpowiedziałam na co chłopak zrobił dla żartów smutną minę, za to Jasiek był w pełni zadowolony. 
-Dobra to idę zamówić- powiedział po czym wstał z miejsca kierując się w stronę baru. 
-Hej! Czekaj masz kasę, przecież nie będziesz za wszystko płacił.- rzekł Kacper i podał Jankowi pieniądze, a następnie spojrzał na mnie.
-Co się tak patrzysz? Zapłać mu za mnie a nie.- posłałam mu sztuczny uśmiech na co on tylko prychnął, ale i tak dał chłopakowi pieniądze. 
Czekanie na nasze zamówienie spędziliśmy oczywiście w jak najlepszej atmosferze! Nie obyło się też od tematu w jaki sposób to obudził mnie dzisiaj Kacper... może im było do śmiechu ale mi? Nie. Chłopacy opowiadali też co działo się na sali podczas rozprawy, i o tym jakiego mieli stresa. W pewnym momencie Kacper dostał telefon od jakiegoś nowego kolegi, którego szczerze mówiąc jeszcze nie znam-ale poznam mam nadzieję! Umówili się na jakąś tam godzinę lecz Kacper postanowił już iść się przygotować bo mają iść na boisko. Pytał się także Janka czy ma ochotę iść z nimi ale ten odpowiedział że jest już umówiony co trochę mnie zdziwiło. Tak czy inaczej po niecałych dziesięciu minutach Kacper nas opuścił a ja zostałam sama z Jaśkiem.
-Ymm, Janek?- zaczęłam niepewnie na co chłopak skinął tylko pytająco głową. - Możemy porozmawiać o tej całej wczorajszej sytuacji?- wbiłam wzrok w moje ręce. Szczerze powiedziawszy było mi głupio... Bo co mam mu niby powiedzieć? ,,Ten pocałunek to dla mnie wiele, proszę spróbujmy?'' przecież to brzmi niedorzecznie. W końcu sama niecały miesiąc temu mówiłam że chce być tylko jego przyjaciółką.
-Taak... Też mi się wydaje że powinniśmy o tym porozmawiać.- chciałam już coś powiedzieć, ale chłopak mi przerwał skinieniem ręki i mówił dalej. - Wiem że zawsze mówiłaś że mamy być tylko przyjaciółmi, i ja to rozumiem. Wiem że nie chcesz żeby między nami było coś więcej. Rozumiem że nie darzysz mnie takim uczuciem, i rozumiem też to że ten wczorajszy pocałunek między nami nic nie znaczył. Głupio zrobiłem że cię pocałowałem. Nie chciałbym żeby to zepsuło relacje między nami. Chce po prostu żeby było tak jak zawsze skoro nic do siebie nie czujemy.-powiedział po czym posłał mi miły uśmiech. I co ja mam mu teraz powiedzieć? Chciałam powiedzieć mu coś zupełnie odwrotnego, ale skoro ,,nic do sienie nie czujemy'' jak to on powiedział. Przecież to nie ma najmniejszego sensu...
-Tak, masz stuprocentową rację.- posłałam mu sztuczny uśmiech. Po chwili z kieszeni spodni Janka słychać było jakiś dźwięk. Chłopak odebrał telefon. Z rozmowy wynikało że za jakiś czas ma przyjść pod pizzerie jakaś osoba z którą umówił się Janek. 
-Będę musiał zaraz lecieć, jestem umówiony.- wstał i zaczął po woli się zbierać.
-Tak jasne. Ja też zaraz będę lecieć do domu.
Wyszliśmy z pizzeri, po czym się pożegnaliśmy. Ruszyłam w stronę domu lecz po chwili się odwróciłam by zobaczyć czy Jasiek też już poszedł. Jednak zobaczyłam coś zupełnie innego. On witający się pocałunkiem z jakąś wysoką brunetką. Po chwili złapali się za ręce i ruszyli w zupełnie innym kierunku. 
Po moich policzkach spłynęły pojedyncze łzy, które automatycznie starłam ręką i ruszyłam w kierunku mieszkania. ,,Nic do siebie nie czujemy'' jego słowa odbijały się echem w mojej głowie. Tak Janek może ty nic nie czujesz, ale ja czuje i to więcej niż bym chciała. 

8 komentarzy:

  1. Fajny! ale dlaczego oni nie sa razem??? i pierwsza xddd

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za frajer!!! Ale i tak nie mogę sie doczekać nexta! XD.

    Zapraszam http://jasiekklara.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiedz proszę, że ta brunetka to jego kuzynka ;-;

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie kumam tej Dziewczyny! On ja kochal to ona go nie. Ona kocha jego..a on jej juz nei XD Mam nadzieje ze sie wszystko ulozy :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja wale. Oni mają być razem. Janek Ty tępa pało czemu jesteś taki ślepy i nie widzisz, że ta dziewczyna szaleje za Tobą.
    A Ty Łucja też mogłaś zebrać się na odwagę. Teraz będziesz patrzeć jak Jasiek przytula i całuje inną a Ty będziesz chciała być na jej miejscu.
    Tak podsumowując to rozdział jest super =D

    Pozdrawiam mordko i weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jasiek ty idioto jak ten pocałunek nic nie znaczy? To po cholerę ją całowałeś , następnym razem myśl co robisz. Czekam na next i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  7. Pocałunek nic nie znaczy? Zajeb*ście :)
    Jeśli chodzi o ankietę to jestem zdecydowanie na TAK! :D

    Pozdrawiam i weny życzę! <3
    xoxo♥
    http://thankyou-rezi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń