poniedziałek, 13 lipca 2015

Rozdział 21

''Pamiętaj jedziemy za tydzień a wracamy na następny dzień pierwszym samolotem.- wstał i skierował się w stronę kuchni. Nie wieżę, ja i on na jednej scenie. Śpiewający piosenkę na konkursie. I jeszcze ten lot samolotem! Chwila. Samolotem!? 
-Jasiek! Jak to samolotem!?- wrzasnęłam na cały jego dom, tak że po chwili chłopak wyłonił się z progu kuchni. 
-No normalnie, a jak chcesz dojechać do Londynu? Samolotem najszybciej.- powiedział gdy akurat piłam sok którym o mało co się nie zadławiłam.''


Pakowanie, coś czego szczerze nienawidzę bardziej od zakupów. Tak jadę z Jaśkiem i jego tatą do Londynu. Oczywiście nie łatwo było przekonać moją rodzicielkę że to dobry pomysł i że powinnam jechać, ale tata Janka wszystko załatwił. Muszę przyznać że ma ten dar przekonywania. Ale to że moją mamę udało im się przekonać to nie znaczy że ze mną będzie tak łatwo. Jasiek musiał przekonywać mnie ponad dwa dni. Nie było miejsca gdzie by ze mną nie poszedł i dulczał że muszę jechać. Dobra może tylko do ubikacji że mną nie poszedł, ale to chyba jasne że tam wejść ze mną nie mógł bo bym go zabiła.

Tak czy inaczej w końcu się zgodziłam. Gdy powiedziałam o tym Jankowi od razu zaciągnął mnie przed szafę z moimi ubraniami i kazał się pakować. Tylko nie wiem po co skoro lecimy dopiero za pięć dni. 
-Nie możesz zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę.- powiedział, po czym podał mi walizkę znalezioną pod moim łóżkiem. 
-Na ostatnią chwilę? Spakowałabym się dzień przed wyjazdem.
-Tak i latałabyś po całym domu wrzeszcząc gdzie moja kosmetyczka, gdzie moja bluzka, gdzie moje stringi!- zaczął naśladować mój głos.
-Jesteś takim idiotą!-uderzyłam chłopaka bluzką w tył głowy po czym złożyłam ją i włożyłam do walizki. -A tak w ogóle ile tam zostajemy?- spytałam Janka który właśnie bawił się moim fluidem rozsmarowując go na ręce. 
-Mieliśmy wrócić na drugi dzień, ale ojciec ma coś tam jeszcze do załatwienia więc pewnie ze dwa trzy dni.- odpowiedział Jasiek.
Po tej informacji wybrałam jeszcze kilka ubrań i spakowałam je do walizki na co Janek tylko się skrzywił. 
-Po co ci aż tyle ubrań?
-Bo ja w przeciwieństwie do ciebie nie chce łazić w tych samych brudnych ubraniach.
-''W tych samych brudnych ubraniach''.- powtórzył, i próbował naśladować mój głos, gestykulując przy tym śmiesznie rękoma 
Skończyłam pakowanie po niecałej godzinie z powodu Janka. Oczywiście zrobiłabym to szybciej ale on ciągle marudził że tego nie mogę wziąć bo mu się nadruk nie podoba, czy w innym znowu coś. Serio ten chłopak bywa taki denerwujący. 
Tak czy inaczej w końcu udało mi się spakować i mogłam wreszcie zabrać się za wybieranie piosenki którą zaśpiewamy. W sumie nie wiem dla czego Jasiek zostawił to zadanie mi, według mnie jego ojciec powinien to zrobić skoro jest tak jakby naszym ,,szefem'' w sprawie konkursu. To on załatwia wszystkie sprawy, a tu nagle na mnie przychodzi obowiązek wybrania piosenki ponieważ ponoć ,,on nie zna się na dzisiejszych trendach''. Niby się nie zna a prowadzi studio muzyczne. Niezły żart. 
-To co powiesz na coś skocznego? Jakieś rapsy i te sprawy?- zwrócił się do mnie Jasiek gdy siedzieliśmy na moim łóżku i szukaliśmy piosenek na youtubie. 
-Chyba jesteś nienormalny.
-To może to?- wskazał palcem na jedną z kilku zminimalizowanych ikonek.
Po przeczytaniu tytułu od razu wiedziałam że to nie jest piosenka w stylu Janka co było dość dziwne, ale postanowiłam włączyć utwór. Szczerze powiedziawszy tego się nie spodziewałam. Nie to że piosenka była brzydka czy wulgarna wręcz przeciwnie! Była cudowną romantyczną piosenką, ze spokojną melodią i pasującymi do niej słowami. Wszystko ze sobą świetnie współgrało. A tekst? Tekst był świetny. Spojrzałam na chłopaka który teraz siedział uśmiechnięty od ucha do ucha. 
-Więc chyba mamy co zaśpiewać!- klasnął entuzjastycznie w dłonie.
-Co ty na to że pierwszą zwrotkę podzielimy na dwie połówki?-spytałam
-I ty zaśpiewasz jedną a ja drugą połówkę.- przytaknął 
-Tak a resztę jak w orginale.-uśmiechnęłam się do chłopaka. Siedzieliśmy jeszcze chwilę u mnie w pokoju, rozmawiając o konkursie i Londynie gdy Janek zaczął się zbierać.
-Dobra ja lecę do domu to opracować. Wydrukuje tekst, ściągnę podkład i będziemy mogli ćwiczyć.- powiedział i wstał z łóżka kierując się w stronę drzwi. 
-Okey, jak coś to wpadnę potem to poćwiczymy.- uśmiechnęłam się do chłopaka i powtórzyłam te same czynności co on by odprowadzić go do drzwi. 
-Wiesz. Zdradzę ci sekret.- powiedział
-No mów.
-Twój samoopalacz nie działa...-pokazał mi swoją rękę na której wcześniej rozsmarowywał mój podkład. 
-Bo to był fluid idioto!- zaczęłam się śmiać, na co Janek zrobił nabzdyczałą minę. 
-Trzeba mi było powiedzieć wcześniej zanim sobie rękę pobrudziłem.
-Chyba raczej zanim zmarnowałeś mi trochę podkładku.- pokazałam chłopakowi w dziecinny sposób język i ruszyłam w stronę drzwi które otworzyłam. 
-Nie wytykaj języka bo ci krowa nasika.- powiedział Janek i wyszedł z domu.
-Będę około osiemnastej!- wrzasnęłam do chłopaka gdy ten już był na ulicy i kierował się w stronę swojego mieszkania.
Zamknęłam drzwi i skierowałam się w stronę schodów na piętro gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do nich z powrotem z myślą że to Janek czegoś zapomniał i je otworzyłam.
-Zapomniałeś czegoś?- powiedziałam i dopiero zauważyłam  że to jednak nie był Janek. 
-To ja byłem to wcześniej?-zaśmiał się Paweł.
-Myślałam że to Jasiek.  Wejdź.-otworzyłam drzwi na rozcież by chłopak mógł wejść do mieszkania.
-Napijesz się czegoś?-spytałam. 
-Wystarczy sok.- uśmiechnął się do mnie i skierował za mną do kuchni. 
Nalałam Pawłowi i sobie wcześniej wspomnianego napoju i usiadłam obok niego przy kuchennym stole.
-Więc co cię tu sprowadza?- zapytałam chłopaka.
-Kacper kazał mi przyjść, ale najwidoczniej go jeszcze nie ma. 
-Ta jak zwykle, każe komuś przyjść a potem się spóźnia.
-Wiesz jeśli to problem to mogę poczekać na wycieraczce pod drzwiami.- zażartował Paweł, a ja zaczęłam się śmiać.
-Nie, w sumie to dobrze że przyszedłeś.
-Czuje że masz do mnie jakiś interes.- poruszył śmiesznie brwiami 
-W sumie to tak. Janek już poszedł a ja nie dosięgam do szafy. 
-Wiesz, jest coś takiego jak krzesło po którym możesz wejść.- powiedział i dopił swój sok. 
-Nie marudź tylko chodź.-złapałam go za rękę i weszłam na piętro by skierować się do mojego pokoju. 
Podeszłam do mojej szafy a Paweł stanął tuż obok mnie. 
-No sięgaj, jest na wierzchu szafy.-wskazałam palcem na górę szafy i usiadłam na łóżku.
-Wiesz nie myślałem że ona jest taka wysoka.- podszedł do szafy i spróbował sięgnąć do jej końca, niestety mu nie wychodziło.
-Weź mnie ponieś, ja to sięgnę.- chłopak odwrócił się do mnie i przerażonym wyrazem twarzy.
-Co ty chcesz w ogóle sięgnąć?-spytał.
-Torbę poręczną do samolotu. Musze przecież w coś wsadzić wodę i telefon i inne takie. 
-No dobra.- rozłożył swoje ręce a ja podeszłam do niego. Chłopak objął mnie w talii i podniósł do góry. 
-Brakuje mi jakieś pięć centymetrów.-powiedziałam do chłopaka, a ten tylko podrzucił mnie lekko i przesunął ręce na tył moich ud, przez co dłonie chłopaka były bardzo blisko tylnej części mojego ciała. 
-Co za debil włożył ją tak wysoko?- spytał Paweł przez co się zaśmiałam.
-Ten debil na którego właśnie czekasz.- powiedziałam i złapałam pasek od torebki.
-Dobra mam.- powiedziałam. 
W chwili w której Paweł miał mnie odstawić na podłogę drzwi od mojego pokoju się otworzyły.
-Zapomniałem telefo...- w tedy moje spojrzenie jak i spojrzenie Pawła skierowało się na stojącego w drzwiach zdziwionego Janka. 

11 komentarzy:

  1. Ojojoj Paweł masz wpierdol xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawia mnie, co on sb pomyśli, ale to chyba nie wyglądało tak źle, a bynajmniej mam wrażenie, że Łucja prawie wisiała na szafie 😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj.. Janek ładnie sie wkurzy a Paweł dostanie wpierdol :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Będzie wpierdol, nie ma bata xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty, w sumie jak zawsze XD
    Ja chce zobaczyć MMA kurna xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Warto było czekać!
    Jutro następny?

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy bedzie ten tydzień, co miałaś dodawac codziennie rozdział ? ;) Rozdzial genialny ! Ale z tego co mi sie wydaje to przeciez nie wygladalo to tak zle... Wkoncu wisiała w powietrzu tyłem do Pawła xdd Gorzej by bylo gdyby ona juz stała a on by ja obejmował.. Wtedy byłby wpierdol 😂

    OdpowiedzUsuń
  8. Zabije!! Jak można w takim momencie zakończyć?! Pisz szybko kolejny bo nie wytrzymam!

    OdpowiedzUsuń